Strony

sobota, 8 czerwca 2013

Naddługi pas naddługi

Dreptając sobie ostatnio w moim pomarańczowym wdzianku po jakiś krymskich skałach, zaczął irytować mnie mój własny pasek. Ot, zwykły kawał skóry, na jednym końcu ze sprzączką, na drugim z brązową blaszką. Tylko, że przy każdym kroku to paskudztwo obijało mi się o udo. Co więcej, przy wchodzeniu pod górę czasem uderzało też o kolano.
Zirytowany tym zjawiskiem zadałem sobie proste pytanie. Po cholerę mi tak długi pas? I w ogóle skąd pomysł, że pas naddługi ma się pałętać w okolicach kolana.
Owszem znam XIII i XIV wieczne paski sięgające w cholerę "za daleko". Pisał coś o tym i prof. K.Wachowski i dr J.Sikora. Ale my tu o końcu XV wieku jednak powinniśmy mówić :P
No to szybki "risercz".
Na pierwszy ogień leci mój ulubieniec, czyli Mistrz Księgi Domowej. W samym Hausbuch możemy znaleźć takie paseczki:





Paski są, ale zwisów nie ma :) Ale to nie wszystko, wśród różnych scenek odnaleźć możemy jeszcze to:
Nie wiem jak Wam, ale mnie wydaje się on cokolwiek krótki :)

No dobra. Kolejne fajne, znane i lubiane obrazki to kronika Berna autorstwa Diebolda Schillinga z lat 80tych XV wieku (Mss.h.h.I.1-3). Ilustracji wybrałem kilka, takich by cokolwiek było widać:


Jak wyżej. Paski widać, ale by coś panom między udami wisiało- niespecjalnie. 
Skoro w najbardziej popularnych źródłach nic nie uświadczysz, szukamy dalej. Bardzo lubię Tablicę Dziesięciorga Przykazań z Kościoła Mariackiego w Gdańsku. I fajne źródło i mam je obfotografowane (choć jakość średnia :). No i tutaj trochę lepiej. Są paski, są przydługie, są wywinięte... i mają z 30cm mniej niż u większości rekonstruktorów.


Także w gdańskim kościele NMP znajduje się Ołtarz św. Doroty. I tu również jeden ze złoczyńców ma pas, trochę naddługi, trochę zdobiony, ale wciąż nie dyndający u kolan.

Pozostając w klimatach gdańskich przytoczę jeszcze obraz Ecce Homo, gdzie w tłumie pan ma taki paseczek:


Przenosząc się tym razem do Wrocławia odnajdujemy na tutejszym ratuszu słodkiego grubaska pochłaniającego zapewne napój wyskokowy. Jego piwny brzuszek spina zaś taki pasek:

Czy mam coś jeszcze? A pewnie, że się znajdzie. Przekopując jakieś losowe obrazki ze zbiorów własnych trafiłem na takie paski:

Anonimowy obrazek z lat 80tych, z Kunstsammlung w Veste Coburgu.
lata 80te, Austria

No i najdłuższy ze znalezionych!
Austria, lata 70te.
No to klika nasuwających się wniosków... Ogólnie z tymi superdługimi pasami to jest źle. Wróć: bardzo źle. Znaczy chyba ich nie powinno być. Jednym zdaniem, kolejny rekonstrukcyjny mit. Idę więc po nóż i tniemy.

A i dla zainteresowanych polecam przeczytać:
K. Wachowski, Problematyka tzw. pasa naddługiego w pełnym średniowieczu, Archaeologia Hi- 
storica Polona 5, 1997, s. 187-191.
I artykuł Jerzego Sikory:

Do przeczytania.



3 komentarze:

  1. No jest... Tylko to trochę nie te czasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem, pół wieku wcześniej. Jednak tak sobie myślę, że już dla okresu okołogrunwaldzkiego ciężko znaleźć przykłady pasów naddługich, a stan rekonstrukcyjny jest zgoła odwrotnie proporcjonalny.

    Dlatego zastanawiam się jak podchodzić to takich nagrobków Jagiełłów. Ciekawostka czy źródło? Muszę przejrzeć źródła pod tym kątem.

    OdpowiedzUsuń