Strony

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rekonstrukcje gwałtów

W zeszły weekend w miejscowości Radymno (skądinąd ważnej archeologicznie) miała miejsce inscenizacja... rzezi UPA na Polakach.
Ja rozumiem i nie mam nic przeciwko staniu na warcie przy Grobie Chrystusa w Wielką Sobotę, udziale w apelu poległych, inscenizacji walk o Wolę albo i inscenizacji strajków w Stoczni. Ale no żesz **** są jakieś granice. Co dalej? Rozładunek wagonów z Żydami? GRH Sonerkommando czy gwałcicieli z Krasnej Armii?
Rekonstrukcja ma publikę uczyć a nie ogłupiać w imię zaślepienia i animozji nadgranicznych. Powiedzieć: tak Ci ludzie byli źli i nazwać coś ludobójstwem to jedno. Ale pokazywać na oczach dzieci, a może i świadków tych wydarzeń, jak się pali wioskę, jak rozbija niemowlę o próg drzwi?
Litości. Ciekawe czy to organizowała jakaś grupa rekonstrukcyjna czy bojówki ONRu?
Nie popieram i uważam, że organizator kala i tak złe imię ruchu rekonstrukcyjnego.
A może czas podać rękę ludziom, którzy mieli "pecha" urodzić się po drugiej stronie?

____________

Members of the Die Diebgasse Project want to say that, in their opinion, the staging of Wołyń Massacre incident is the worst and the most stupid idea to think up. We condemn this initiative and feel ashamed of doing such things in our country.

2 komentarze:

  1. Może i stały za tym pomysłem dobre chęci, ale wyczucia pewnych granic kompletnie zabrakło. Co o tyle dziwi, że nie była to prywatna inicjatywa kilku osób, tylko przedsięwzięcie, która musiało przejść przez kilka etapów akceptacji.

    Co wyszło? Ani hołd dla pomordowanych (tu sens miałby spokojny przemarsz, złożenie kwiatów...), ani przedsięwzięcie dydaktyczne (ci, którzy o rzezi wołyńskiej nie słyszeli, i tak przez to nie usłyszą, ci, co tam byli, już wcześniej musieli słyszeć).

    W ogóle jestem sceptyczna co do "dydaktycznego waloru rekonstrukcji" jako nauczania o wydarzeniach. Spęd grunwaldzki nie uczy, kiedy była bitwa, dlaczego, i co z niej wynikło. Może nauczyć, jak się wtedy ubierano, jak wyglądała broń, i jak się nią posługiwano.
    A tu mamy co... pokaz, jak się zabijało dziecko siekierą? Nie kupuję tłumaczenia, że "tak trzeba, aby nie zapomnieć". W Oświęcimiu jakoś nie potrzeba przebranych esesmanów i aktorów w pasiakach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam!

    Sugerowałbym nie używać sformułowania "W Oświęcimiu" tylko "W Auschwitz". Niby drobiazg, ale potem zachodnia opinia publiczna wypisuje bzdury o tym, że to Polacy, a nie naziści budowali obozy zagłady, w których mordowano Żydów...

    pozdrawiam,
    Gregor

    OdpowiedzUsuń