Zaczniemy od imprez.
Wyprawa po Jurze, styczeń 2013
Dwuosobowy spacerek po Jurze z Konradem. Przez cały czas trzymał lekki mróz i zalegała nieduża ilość śniegu, dzięki czemu mieliśmy chyba najprzyjemniejsze warunki do wędrowania jakie można wymyślić. Problem pojawił się tylko raz, gdy wieczorem upatrzona jaskinia okazała się zbyt wilgotna na nocleg. Dotychczas nie próbowaliśmy marszu po zmroku, ale się udało. Kilka godzin później znaleźliśmy wymarzone miejsce do spania.Grodziec, luty 2013
Pierwszy raz od dawna Grodziec nie był Mroźcem i pogoda nie dopisała. Było ciepło i bez śniegu. Ale zabawa i tak była niesamowita. Ogromy udział w stworzeniu klimatu miało towarzystwo z Ukrainy i Rosji. Kwiat wschodniej rekonstrukcji, alkoholizacji i głupich pomysłów zawitał w nasze skromne progi. Nie będę się nawet starał opisać słowami co się działo.
L`Ultima Frontiera. Taurica 1461-1490, maj 2013
Najlepsza impreza w naszym życiu. Kilkadziesiąt szalonych godzin w drodze, kilka dni wyśmienitej zabawy z ponad 150 rekonstruktorami z Rosji, Ukrainy, Mołdawii i Polski. Manewry, gry, warsztaty, dyskusje pod gołym niebem, wyśmienita kuchnia. Do tego tamtejsze okoliczności przyrody.
Międzynarodowy Konny Turniej Rycerski Króla Jana III Sobieskiego, maj 2013
Nieduża i komercyjna imprezka w Gniewie. Miłe towarzystwo, gonitwy na tępe i zabawy z lubelskim foglerzem pozwoliły zapomnieć o koncercie discopolo i ciągłym deszczu. Fajnie było pojechać, pomagać zawodnikom i machać chorągwiami.
Nawał pracy i koszty związane z wyjazdem na Krym nie pozwoliły nam na większą liczbę imprez. Ale i tak nie próżnowaliśmy. W tym roku spod naszych rąk wyszło sporo ładnych rzeczy.
Po pierwsze kilka talii kart. Po drugie kilka tarcz od prostych pod turnieje po śliczne rekonstrukcje. Po trzecie jedwabna chorągiew dla kolegów z Zastępu Zbrojnego Ziemi Poznańskiej. No i trochę ciekawych ubrań, zwłaszcza robka podbita w całości króliczym futrem i żółta kiecka z plisowanymi panelami :3
Diebgasse bardzo się zmieniło przez ten rok. Po pierwsze doszedł nowy członek ekipy w postaci adoptowanego przez nas szczurka o imieniu Mr. Gryle. Po drugie zacząłem treningi z ekipą Łódzkiej Akademii Fechtunku. Bardzo sobie tę aktywność chwalę i jestem pod ogromnym wrażeniem profesjonalizmu koleżanek i kolegów z drużyny. Myślę, że w tym kierunku pójdzie ogromna część naszego wysiłku... w sumie dosłownie wysiłku, bo biceps sam się nie zrobi.
Jednocześnie cała załoga Die Diebgasse chciałaby złożyć naszym czytelnikom najcieplejsze życzenia na Nowy Rok. By kolejny sezon był owocny w imprezy, interesujące nowe odkrycia i źródła, by wprowadzono stałą promocję na tkaniny wełniane i lniane -50%.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz