Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ceny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ceny. Pokaż wszystkie posty

środa, 5 marca 2014

Zarobki, cebula i złocone duperele- część II: żarcie

Nie mam jakoś siły zabrać się za przedmioty zbytku, broń i codzienne duperele. Za to zdecydowanie łatwiej jest mi zebrać trochę informacji na temat cen jedzenia w późnym średniowieczu. Dysponuję głównie danymi dla Wrocławia. Niestety Rzeczyca i Gądki pozostają poza moimi zainteresowaniami.
Ceny, które będę podawał, nie są pewnikami, czymś sztywnym. Z dostępnych danych (niestety dosyć skąpych) postaram się wyciągać medianę.
Oczywiście ceny zmieniały się w przedziale XIV-pocz. XVI wieku. Stąd postaram się podawać typowe ceny dla dwóch okresów: okres pierwszy powiedzmy +/- 1370-1430 i okres drugi 2 poł XV po początek XVI.

Dla przypomnienia przelicznik walut:
18 halerzy = 1 grosz; 1 floren = 28 groszy; 1 grzywna = 48 groszy.

Ryby: średniowiecze znało milionpińcset postów, więc ryby to podstawa:
W okresie pierwszym beczka śledzi kosztowała 60 gr, beczka łososi 240 gr, beczka węgorzy 147 gr. Później ceny węgorza spadły do jedynych 70 gr za beczkę, a śledzi wzrosły do ponad 100 groszy od beczki. W początku XVI wieku sprzedawano również karpie na sztuki po średnio 1,5 grosza, łososie po 5-6 gr.

Mięso można było kupić w całości i na kawałki. Z kawałkami mam problem, bo za cholerę nie wiem ile to jest porcja mięsa. Więc kupować będziemy w całości, wszystkie 5 ćwiartek.
W pierwszym okresie wół kosztował około 48-50 gr, jagnię 5 gr, a wieprzek 8 gr. W drugim wół 90-96 gr, baranek 6 gr, świniak 30 gr, kura 1,5 gr.

Jajka sprzedawano wówczas raczej w hurtowych ilościach, np za 16 jajek na przełomie XV i XVI wieku płacono około 1 grosza.

Do popicia mamy piwo lub wino.
Piwo w pierwszym okresie kosztowało zazwyczaj 12 gr za kwartę (1,1 litra). Zdarzały się też droższe po 36, 40 groszy. Pod koniec XV wieku sprzedawano nawet piwo za 52 gr od kwarty. Równocześnie sprzedawano również duże ilości taniego lokalnego piwa w cenie 15 groszy za achtel, co daje jakieś 2 halerze za litr.
Wino sprzedawane było na beczki, baryłki, kufy i kwarty. Kwarta wina włoskiego kosztowała w 1477 roku 2 grosze, małmazji 2,5 grosza. Lokalny sikacz zaś to koszt około 1,3 gr.

Ciekawie wygląda sprawa przypraw. Najważniejszą przyprawą byłą sól kosztująca w drugim okresie jakiś 1 grosz za mniej więcej 11 kilo. Popularny był chyba pieprz, który za funt (powiedzmy 0,4 kilograma) kosztował 335 groszy, a innym razem 12 groszy... nic nie rozumiem :)
Sprzedawano też imbir w cenie 15 gr za funt i goździki za około 17 gr. Tańszy był kminek kosztujący za funt niecałego 1 grosza.
Do Wrocławia w XV wieku sprowadzano też cukier. Spodziewałem się zabójczej ceny, a tu tylko 8 groszy za funt. Tańszą alternatywą był miód po 2 gr za litr.

Przyda się też olej kosztujący na przełomie XV i XVI wieku 1,3 grosza za około pół litra, oliwa za 3 grosze, masło po 1,4 gr za funt, smalec po 0,6 gr za funt.

Brak mi w tym wszystkim mąki i pieczywa. Gdzieś o nich czytałem, ale nie pamiętam gdzie. Jak mi się przypomni to dopiszę.

Literatura:
G. Myśliwski, Wrocław w przestrzeni gospodarczej Europy (XIII-XV wiek), Wrocław 2009.
M. Wolański, Ceny we Wrocławiu w latach 1516-1618, Wrocław 1996.

środa, 18 grudnia 2013

Zarobki, cebula i złocone duperele- część I

Jako, że blog nosi zacne miano Diebgasse, to oczywiście jednym z naszych koników są średniowieczne ceny, zarobki i paserstwo. Żeby wiedzieć kogo okradać, trzeba wiedzieć kogo stać na zabawki warte spieniężenia :P
Najbardziej logicznym celem mieszkańca naszego zaułka byłby kupiec korzenny, mistrz cechowy lub szlachcic. Niestety w realiach naszej zabawy - rekonstrukcji - taka stratyfikacja nie jest wcale oczywista. Jednym z najbardziej irytujących mnie zjawisk jest obszymurek z okuwanym paskiem, cebulak w chaperonie, chudopachołek w okularach, tabuny obdartusów z kartami, haftowanymi sakiewkami czy pasterki w sukniach z hajgotikfaszondressach from hałsbuch.
Stąd też zabieram się za robotę i postaram się zebrać trochę informacji na temat cen, zarobków, trof itd w późnym średniowieczu.

Zaczniemy od podstaw, czyli kilka informacji ogólnych i trochę o zarobkach. W kolejnych częściach postaram się pozbierać nieco wiadomości na temat cen i ostatecznie porównać chęci z możliwościami.

Wypada rozpocząć od pojęcia trofy. W skrócie jest to taki współczesny koszyk dóbr. Za jej pomocą obliczamy wartość danej monety dla ówczesnych. Bo to, że grosz to średnio 3,5 grama, niewiele nam mówi. A gdy powiem, że za ten grosz to można kupić tyle a tyle śledzi, kapusty lub piwa, to jesteśmy w domu.
W pojęciu trofy zakładamy więc, że osobnik potrzebuje dziennie jakieś 3000 kcal.

Druga sprawa to podstawowe jednostki obrachunkowe, jakie stosowano i jakie będą nam potrzebne.
Najważniejszą monetą był chyba grosz. Grosz to - jak pisałem - około 3,5 grama, czasem więcej (gdy czeski), czasem mniej (gdy polski). 28 groszy czeskich to jeden floren węgierski, podstawowa złota moneta w okolicy. Jest jeszcze grzywna (jednostka tylko obrachunkowa), która jest warta jakieś 48 groszy czeskich.
Grosze można też podzielić, jeśli chce się kupić bułkę w sklepie. Najczęściej dzielono go na halerze, których w groszu mieściło się 17-18.
Przynajmniej tak to wygląda do końca XV wieku na Śląsku. I tylko na papierze i wzorcowo, bo handel monetami kwitł w najlepsze i różnice w cenie węgierskiego florena mogły być wielkie.
By nie było wątpliwości, wezmę jeden stały przelicznik: 18hl = 1gr; 1 fl = 28 gr; 1g = 48 gr.

Czas na zarobki.
Danych mam zarazem i mało, i dużo. Nie chciało mi się na dziś zebrać wszystkiego, ale dzięki kilku fajnym opracowaniom mam trochę średnich i charakterystycznych wartości liczbowych. Zapewne w przyszłości możecie się spodziewać dokładniejszych danych, np. dla Wrocławia.

Jeśli to kogoś interesuje, paryscy cieśle w połowie XIV wieku zarabiali statystycznie 650 sou rocznie. Ich pomocnik połowę tego. Murarz 395 sou, jego pomocnik również tylko połowę tego. Ile to jest w trofach - niestety nie wiem :) Możecie poszukać.

Dla naszych okolic dane już możemy przeliczyć.
W 2 połowie XV wieku tygodniowe przeciętne zarobki wynosiły:
3,7 gr - wozak
4,5 gr - parobek niewykwalifikowany
8,5 gr - niewykwalifikowany robotnik
12-14 gr - strzelec
14 gr - czeladnik
24 gr - cieśla
23-28 gr - pawężnik, kopijnik
18-35 gr mistrz murarski
Są to dane średnie i chyba kłamliwe dla zawodów innych niż żołnierze. Nie uwzględniają wielkości miasta i lokalnych warunków. Oczywiście w Gdańsku czy Krakowie zarabiało się więcej niż w Skaryszewach lub Rzgowie.
Fajne informacje na ten temat mamy dla lat 1456 - 1474 dla prowincji wielkopolskiej. Zasadniczo jedynym miastem o randze ponadregionalnej był tam wówczas Poznań. Drugą grupę stanowią miasta takie jak Gniezno, ważne, ale raczej w obrębie regionu, może kraju. Dalej mamy miasta średnie (może jakieś Pyzdry) i wygwizdowia z prawem miejskim i o wiejskiej mentalności (Warszawa ;) ).
Mediana majątków dla Poznania wynosiła 30 grzywien, dla Gniezna 20 grzywien - podobnie jak dla miast średnich, i tylko 10 dla miasteczek.
Te same dokumenty pozwalają nam poznać majątki chłopów. W okolicach Gniezna najwięcej było gospodarstw wartych 9-16 grzywien, a pod Poznaniem 18-30 grzywien. Dominują wśród nich chłopi jednołanowi, a więc zasadniczo bogaci. Chłop taki na swoim ładnie zboża mógł zarobić w skali roku około 5-6 grzywien netto.
Weselej sytuacja wygląda dla panów rycerzy w okolicy. Usilnie poszukuję informacji o cenach tych złotych ostróg, pasów i przyłbic by porównać z faktem, że zaledwie 8% szlachty gnieźnieńskiej i 13% poznańskiej była właścicielem jednej wsi (statystycznie 450 grzywien). Najczęściej posiadali tylko pół wsi warte średnio jakieś 160 grzywien. Takich rodzin było 37% pod Gnieznem i 39% pod Poznaniem. Ćwierć wsi o wartości średnio 60 grzywien miało kolejno 27% i 18%. Szlachty zagrodowej w powiecie gnieźnieńskim było zaś 21,5% i w pozańskim 18%. Majątek szlachty na zagrodzie szacuje się od 0,5 do 30 grzywien.

A, i na koniec próba relatywizacji powyższych danych. Dla 2 połowy XV wieku można policzyć, że za 1 grzywnę można było kupić 220 trof, czy mówiąc inaczej dorosły osobnik potrzebował na swoje utrzymanie rocznie 1,65 grzywny. Nie zapominajmy jednak, że to koszt podstawowy, najtańszy, taki paprykarz z Biedronki. No i bez mieszkania, ubrania, piwa, ziarna dla zaprzyjaźnionego szczura itd...


Literatura:
W. Adamczyk, Ceny w Lublinie od XVI do końca XVIII wieku, Lwów 1935.
A. Bołdyrew, Piechota zaciężna w Polsce w pierwszej połowie XVI wieku, Warszawa 2011.
B. Geremek, Najemna siła robocza w rzemiośle Paryża XIII-XV w. Studium o średniowiecznym rynku siły roboczej, Warszawa 1962.
T. Grabaczyk, Piechota zaciężna Królestwa Polskiego w XV wieku, Łódź 2000.
G. Jawor, Zjawisko ubóstwa na wsi polskiej XV - XVI wieku : (na przykładzie ziemi lubelskiej), [w:] Zbytek i ubóstwo w starożytności i średniowieczu, red. L. Kostuch, K. Ryszewska, Kielce 2010, s. 441-451.
J. Wiesiołowski, Biedni, bogaci, przeciętni. Stratyfikacja społeczeństwa polskiego w końcu XV wieku, [w:] Pauvres et riches, red. M. Aymard, J. Banaszkiewicz, J. Le Goff, H. Samsonowicz, Warszawa 1992, s. 145-154.

CDN.