Pokazywanie postów oznaczonych etykietą archeologia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą archeologia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 września 2014

Historyczne must read!

Niedawno przeczytałem sobie taką fajną książeczkę:

M. Cetwiński, Historia i polityka. Teoria i praktyka mediewistyki na przykładzie badań dziejów Śląsk, Kraków 2008.

I tak sobie pomyślałem, że jest to pozycja obowiązkowa nim ktoś podejmie się jakichkolwiek działań myślowych związanych z historią i archeologią. Oczywiście nie jedyna, ale konieczna.

piątek, 18 lipca 2014

CASTRUM BENE 12: The Castle as Social Space

Właśnie otrzymałem maila, że ukazał się 12 tom wydawnictwa Castrum Bene. Dla nieznających środowiska archeologiczno - architektoniczno - historyczno - castelologicznego tłumaczę, że jest to jedna z najważniejszych inicjatyw badawczych dla zamków szeroko rozumianej Europy Centralnej, ale nie tylko. Jeśli szukacie czegoś naprawdę na poziomie o zamkach od Niemiec po Rosję i od Skandynawii po Węgry i Rumunię to polecam zacząć od tej serii.
Dwunaste spotkanie w ramach CB miało na celu analizę przestrzeni zamkowej z perspektywy jej mieszkańców. Badano socjotopografię zamku, zaplecze gospodarcze i jego łączność z piano nobile. Osobiście jest to dla mnie tom tym ważniejszy, że opublikowano w nim artykuł mojego autorstwa: Hinterzimmer der oberschlesischen Burgen.
Jednocześnie kłaniam się w pas i dziękuję po raz kolejny Adamowi Nawrotowi z  Deutschen Verbandes für Historisch Gerüsteten Vollkontakt za ogromną pomoc w tłumaczeniu i sprawdzaniu błędów :)


sobota, 14 grudnia 2013

Do poczytania: Folia archaeologica 29

Pojawił się w sprzedaży nowy tom Acta Universitatis Lodziensis: Folia archaeologica.
Tom zawiera artykuły z III Spotkania Bronioznawczego „Ars et Arma”, Łódź 2-3.12.2011. 
Prace z poprzednich konferencji wydano jako osobne tomy, tym razem poszło do druku w uznanym czasopiśmie.

Serdecznie polecam z dwóch powodów. Pierwszy - obiektywny: bo jest tam dużo fajnych rzeczy do poczytania. Drugi - subiektywny: bo jest tam mój artykuł o pawężnikach i fajny artykuł Radka Zdaniewicza o kaflach ze stanowiska, w badaniach którego miałem okazję brać udział. 

Strona wydawnictwa i tam też spis treści:
https://wydawnictwo.uni.lodz.pl/index.php#/book:show,5218,folia_archaeologica_29


niedziela, 17 listopada 2013

Wysokość ludzików

Obiecałem u kolegi na blogu, że napiszę coś na temat wzrostu ludzi w średniowieczu. Zastrzegam z góry, że dzisiejszy wpis, to wyłącznie kompilacja wiedzy, jaką wyniosłem z zajęć, spotkań z antropologami i artykułów, a nie jakiekolwiek badania własne.

W świadomości pokutuje twierdzenie, że przed wiekami to sami kurduple żyli. Zasadniczo twierdzenie to jest w jakimś stopniu właściwe. Owszem ludzie przed wiekami byli niżsi. Wpływ na to miały w głównej mierze poziom życia, struktura konsumpcji i liczne choroby osłabiające dzieciaki w fazie intensywnego wzrostu.

Czas natomiast na konkrety: ile byli niżsi. Dane, które przytoczę pochodzą z dwóch fajnych artykułów:
B. Kwiatkowska, Zróżnicowanie społeczne ludności średniowiecznego Wrocławia w świetle wyznaczników antropologicznych, Śląskie sprawozdania archeologiczne, tom. XLVIII, 2006, s. 297-305.
H. Stolarczyk, W. Lorkiewicz, Wysokość ciała ludności terytorium Polski od neolitu do współczesności, [w:] Miscellanea archaeologicaThaddaeo Malinowski dedicata, red. F. Rożnowski, Słupsk-Poznań, s. 325-340.

I tak dla wczesnego średniowiecza zmierzono łącznie 685 facetów i 494 babki. Ich średnia wzrostu to dla mężczyzn 165,7 centymetrów a dla kobiet 153,6 centymetrów. Autorzy badań zaznaczają, że we wczesnym średniowieczu wyraźnie widoczny jest spadek wysokości w stosunku do okresu wpływów rzymskich. Co więcej kobiety wczesnośredniowieczne były najniższą populacją w przebadanej puli, a więc od neolitu do dziś.

Dla późnego średniowiecza zbadano 362 mężczyzn i 204 kobiety. Ich średnia wzrostu wynosiła 167,7 centymetrów dla mężczyzn i 155,2 centymetry dla kobiet.

Okres nowożytny, od XVI do XIX wieku, pokazuje delikatne tylko wahania w puli 322 mężczyzn i 217 kobiet, a średnie wzrostu wynosiły da mężczyzn 166,9 a dla kobiet około 155 centymetrów.

Dane te pokazują dosyć wyraźnie, że byli niżsi od nas. Ale kijem w mrowisko są dane z 20 lecia międzywojennego, gdzie statystyczny mężczyzna miał 165 centymetrów lub dane dla lat 1955-56 gdy poborowi mieli średnio 168,2 centymetry.
Skok wzrostu wedle badań statystycznych pojawia się dopiero w latach 60tych i przyspiesza w epoce Edwarda G.

Oczywiście powyższe dane to jedno wielkie kłamstwo. Są to statystyki dla całego obszaru Polski, dla stanowisk miejskich, wiejskich i zadupnych. Różnice średnich dla poszczególnych regionów to nieraz 6 centymetrów. Więc jeśli jesteś podlaskim chłopem to jesteś za wysoki, lepiej jeśli śląskim mieszczuchem :)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Diebgasse at work: szpiegostwo

Witajcie
Ostatnio jedno zdjęcie z mojej pracy zdobyło jakieś tam zainteresowanie. Stąd uznaliśmy z Martą, że może warto pokazać naszą ludzką twarz, nasze metody pracy i podrzucić kilka sweetfoci z naszej roboty. A przy okazji może przybliżyć czytelnikowi skąd bierzemy źródła, jak można zdobyć pewną wiedzę... Może dzięki temu choć jedna osoba skończy marudzić: nie ma, niedostępne, nie było :)

Na pierwszy ogień pójdzie szpiegostwo historyczne, czyli Borgi w muzeach, kościołach i tam gdzie ich być nie powinno.


Podstawowym źródłem informacji dla nas są książki, czasopisma naukowe i może również internety. Jednak nie zawsze (wróć zazwyczaj) zdjęcia w książkach są mało szczegółowe. Do tego autor mógł skupić się na innym niż my szczególe itd... Stąd staramy się obejrzeć możliwie wiele na żywo. Jest to dla nas tak samo ważne w przypadku zabytków materialnych jak i ikonografii.

Jeśli gdzieś jedziemy staramy się mieć listę obiektów do obejrzenia. W dobie internetu i z kilkoma regałami fachowej literatury nie jest to trudne. Na miejscu zaś nie rozstajemy się z aparatem.

Zdjęć powstaje zwykle kilkaset (kilka GB). Każdy obraz czy zabytek zostaje obcykany z każdej możliwej strony. Zwracamy szczególną uwagę na elementy hmm marginalne. Przykładowo patrząc na jakiś niderlandzki landszaft z XVII wieku oczywiście podziwiamy kunszt i artyzm, ale również szukamy na dalszych planach jakiś smaczków, choćby kolesia z kosą... a nuż będę potrzebował XVII wiecznej kosy. Podobnie z kulturą materialną. Obok całości, liczą się detale: nity, paski, rysy i niedociągnięcia.


Zauważyłem, że modnym jest mówić czym się robiło zdjęcia, na jakich przesłonach i z jakimi filtrami... No dobra. Kiedyś używaliśmy Olimpusa E510, całkiem zgrabnej lustrzanki. Z czasem jednak zaczęła mi przeszkadzać. Po pierwsze miała słaby obiektyw, bardzo ciemny obiektyw. Po drugie lustrzanki są duże i mało wygodne w noszeniu. Po trzecie słabo radziła sobie z brązami (ale o tym kiedy indziej).
Stąd od pewnego czasu używamy malutkiego Samsunga EX2F. Zaletami jest rozmiar, bardzo jasny obiektyw (f 1.4) i obrotowy wyświetlacz.

Oprócz aparatu staramy się nosić w kieszeni z sobą jakąś miarkę, która pozwala choć w przybliżeniu umieścić na zdjęciu skalę. Często używam też statywów: typowego dużego trójnoga i malutkiego z dodatkowym imadełkiem.



Reszta to tak naprawdę kwestia otwartych oczu, spostrzegawczości i łutu szczęścia. Choć w sumie nie kryję, że czasem przydaje się to gdzie pracuję... ot czasem przepuszczą za barierki :)



Przy jakiejś następnej okazji opiszę naszą pracę od strony czystej archeologii. Będzie o kopaniu, dokumentacji i wchodzeniu do mitycznych magazynów.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Nowożytne fajki

Siedzę sobie na badaniach w Gdańsku. Ogólnie nuda i współczesne zniszczenia. Ale, jak na Gdańsk przystało, w ziemi pojawia się jedna niesamowita kategoria zabytków. Odnajdujemy masy białych holenderskich fajek. Nie będę o nich nic pisał. Po prostu popatrzcie sobie :)




piątek, 17 maja 2013

Funeralia Lednickie 2013

Zastanawiam się jak mogłem być tak głupi!
Przez tyle lat słyszałem o cyklicznej konferencji jaką są Lednickie Funeralia i nigdy tam nie pojechałem. Aż do tego roku.
16. edycja Funeraliów poświęcona była rozpoznawaniu statusu społecznego trupka z grobu. Od króla i biskupa po chłopa i biedka. Intelektualna uczta poprzetykana ucztą pączkową i wiejskokuchenną.
Były to dwa naprawdę przyjemne dni, w pięknych okolicznościach przyrody i z miłym towarzystwem.
No cóż. Trzeba będzie za rok znowu się wybrać.

A i link do ichniej strony:
http://www.lednicamuzeum.pl/kalendarz,funeralia-lednickie-1.html

czwartek, 14 marca 2013

Przędzę czy tkaninę?

Dawno temu zostałem wyśmiany po stwierdzeniu, że powinno się barwić gotową tkaninę, a nie przędzę.

Dziś trafiłem na ciekawe dane. Otóż należał mnie wtedy wyśmiać!

Na 4060 fragmentów tkanin przebadanych w Gdańsku, pochodzących z późnego średniowiecza i wczesnej nowożytności znalazły się 3 fragmenty utkane już z zafarbowanej przędzy! Jakieś 0.07%! Szaleństwo :)

wtorek, 5 marca 2013

Torebka z Gdańska: koszerna rekonstrukcja

Wielokrotnie zarzucano mi, że mam jakieś problemy z ego, bo tak bardzo się czepiam. Otóż nie. Nie mam problemów z ego, bo jest ono olbrzymie. I w ramach dokładania kolejnej cegiełki do tego gmachu pochwalę się moją, lekko przechodzoną, torebką.

Kilka lat temu, w ramach przerwy w pracy, przeszedłem się do Błękitnego Baranka w Gdańsku. Jakby ktoś nie wiedział co to, to BB jest najciekawszym muzeum archeologicznym w tym kraju. Jest zarazem muzeum, do którego powinni mieć zakaz wstępu rekonstruktorzy. Nie wystawiają tam normalnych rzeczy, a same najbardziej smakowite precjoza, od złoconych zapinek, przez haftowane torby po tony plakietek cynowych. No i w efekcie mamy ludzi-choinki i diuków Burgundii z lumpeksu.

I chodząc jak na haju między gablotami zobaczyłem JĄ... tą jedyną, ukochaną o idealnych liniach i wymiarach: torebkę :)
No i udało mi się znaleźć producenta, który zrobi ją jak należy. W efekcie wyszło coś takiego.










Ale kształt i zdobienie to trochę mało by nazwać coś naprawdę koszernym.


 Warto zwrócić uwagę na takie detale, jak liczba dziurek pozostałych po przyszyciu jakiegoś paska.

                 

Ale też i na zastosowane przez autora łaty, naprawy i popełnione błędy.










Dopiero taka zabawka w pełni oddaje klimat i podejście ówczesnych. Nie ma tu idealnej symetrii i precyzji robota. Jest porządna ręczna praca i oszczędność materiału. Jednocześnie widać, że robiła to wprawna ręka, a nie paralityk z Parkinsonem. Warto tu zaapelować po raz kolejny, by nie mylić ręcznego wykonania z  nieudolnością, krzywym szwem itd.

A jakby ktoś uznał, że też chciałby coś takiego, to polecam tego pana: http://craftsmen-of-taurica.blogspot.com/

sobota, 9 lutego 2013

Kuchnia

Od pewnego czasu staram się zgłębiać tajniki średniowiecznej kuchni. Ogólnie z materiałem jest średnio...tzn jest ale raczej dla terenów dla mnie odległych. Staram się porównywać francuskie czy włoskie przepisy z wynikami badań palinologicznych i podobnych z terenu dzisiejszej Polski.
Ogólnie sprowadzano dużo, w sumie za dużo bym zrobił listę co występowało.

Ale na początek dla zainteresowanych polecam ten profil:
http://www.facebook.com/kuchniastaropolska
Nie jest to średniowiecze, ale już pozwala na mentalne i smakowe przestawienie się.
No i może choć po jego lekturze nie zobaczę więcej zdziwionej miny "rekonstruktora" na moje oburzenie związane z pomidorami w obozie...

wtorek, 18 września 2012

Obol zmarłych

Moneta we wczesnośredniowiecznym gronie z reguły nikogo nie dziwi. Postpogańskie zwyczaje przetrwały jeszcze przez wieki po chrystianizacji Słowiańszczyzny. Jednym z najbardziej trwałych przejawów pogańskich wierzeń i praktyk było składanie zmarłemu darów grobowych. Najczęściej były to drobne przedmioty codziennego użytku: nóż z osełką, krzesiwo, czasem kilka monet, rzadziej naczynie gliniane. W grobach bogatszych pojawiają się oczywiście broń i inne symbole statusu.

Wraz z rozwojem sieci parafialnej pewne zwyczaje zanikają. Jednakże drobne ich przejawy możemy obserwować w późnym średniowieczu, a nawet w czasach nam bliższych. Do najmocniej zakorzenionych w tradycji europejskiej należy zwyczaj składania monety do grobu zmarłego. Zależnie od regionu miejsce i ilość monet jest zmienna.
Najbardziej efektownie prezentuje się zaś moneta w ustach zmarłego. Zwyczaj ten wywodzony ze starożytności ma zapewnić zmarłemu możliwość opłacenia przejazdu w zaświaty.
Na terenie dzisiejszej Polski wedle M. Dzika zarejestrowano 305 grobów średniowiecznych i nowożytnych w 111 miejscowościach, w których to odkryto monety w rejonie czaszki denata. Z tych trzech setek około 70 pewnie zawierało obol zmarłych. Nie jest to niestety katalog pełen.
W trakcie swoich badań natrafiłem na dwa kolejne stanowiska z czterema monetami w ustach zmarłego.
Przed drugą wojną światową na terenie placu Kościelnego w Bytomiu w trakcie badań natrafiono na czaszkę z zielonym nalotem na podniebieniu. Niestety sama moneta uległa korozji. Jedynie kontekst znaleziska pozwala sądzić, że zmarłego pochowano pod koniec XIV wieku.
Drugim stanowiskiem jest Bielsko, gdzie w trakcie badań kościoła św. Mikołaja w trzech grobach z najstarszej fazy użytkowania cmentarza znajdowały się obole zmarłych. Zidentyfikowano tylko jedną z tych monet. Był to halerz wrocławski z emisji 1505-1511.


Ten drobiazg pozwala jednoznacznie pokazać, jak długo przetrwały na naszych ziemiach pogańskie zwyczaje.


Literatura:
M. Dzik, Znaleziska monet na cmentarzysku- próba interpretacji zjawiska, [w:] Funeralia Lednickie Spotkanie 9, Środowisko Pośmiertne człowieka, red. W. Dzieuszycki, J. Wrzesiński, Poznań 2007, s.79-88.
F. Pfützenreiter, Beuthen: Beu. Fundplatz: Klosterplatz. Bericht, Beuthen O/S 1935, maszynopis, archiwum Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.
J. Pierzak, Wyniki badań archeologicznych, przeprowadzonych na stanowisku 32- rejon kościoła św. Mikołaja w Bielsku-Białej w roku 1996, Katowice 1996, maszynopis, archiwum Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach, delegatura w Bielsku-Białej.