Dawno się nie odzywałem, ale to nie oznacza, że nic nie robiliśmy. Między malowaniem kolejnej tarczy i namiotu braliśmy na przykład udział w finale PLWR w Warszawie 15.03.2014.
Marta stała przy szrankach dbając o dobrze zawiązane troczki. Ja za to chyba dzielnie znosiłem kolejne bęcki. Wbrew wielu opiniom na mój temat, bardzo mi się ta zabawa podoba.
W sumie nawet nie wiem jak napisać relację z zawodów. Mógłbym niczym lokalny pismak wspomnieć o krwi, pocie, łzach, 40 kilowych mieczach i prawdziwych rycerzach :) Ale chyba nie na to czekacie. Więc nie będę się rozpisywał. Było super i tyle.
Nie mam za specjalnie własnych zdjęć. Stąd pozwoliłem sobie pożyczyć kilka z fejsbukowych profili: Olka Blausza, KS Rycerz Sieradz, PLWR oraz stron http://devetakhi.dgceres.pl/ i http://www.sfora.pl/.
I na koniec najciekawsze fragmenty walk.
Na drugim zdjęciu widzę zjebki od trenera.
OdpowiedzUsuńŁojeja!
OdpowiedzUsuńArku!
Co Ty wyprawiasz? Jestem przerażony!
Z jednej strony to bardziej przypomina mi osiedlową ustawkę niż rycerskie pojedynki, z drugiej strony, widząc pięciu kolesi okładających jakiegoś zakutego w zbroję biedaka, jakoś tak przypomniała mi się scena z bitwy pod Bouvines, tak pięknie opisana przez Duby...