czwartek, 5 września 2013

Wzorzyste tkaniny, czyli rekonstrukcja kołem się toczy.

Kila dni temu sympatyczna grupa zajmująca się XVII wiekiem wrzuciła na fejsbuka zdjęcie swoich członków z początku wieku. Śliczni szlachetni i szlacheccy panowie w kolorowych, wzorzystych szlafrokach.

Pamiętam jak przez lata na łamach frehy i dowolnych innych forów i w rozmowach prywatnych zwalczało się szycie ciuchów "z kanapy" czyli z zasłonek, obiciówek i innych wzorzystych paskudztw, mających z tkaninami historycznymi niewiele wspólnego. Marudzenia dały ostatecznie dobre rezultaty. XVII wiek dziś już nie wygląda jak salon meblowy.

I po latach, gdy od dawna nie widziałem pluszowoaksamitnych houppelande, robe z Ikei, a takie delie, kontusze i żupany są passé jak grom z jasnego nieba pojawia się nowa moda. Przenajjaśniejsi rekonstruktorzy późnego średniowiecza nagle zaczęli obszywać się w hinduskie wzorki.

I uj z tym, że wzory są XIX wieczne. 

Szczyt współczesnego szyku. Drukowana przeszywka i kanapowa jopa.

10 komentarzy:

  1. To ja się tak podłączę z pytaniem ;) jako że tkaniny wzorzyste u mnie akurat na tapecie.
    Czy wiecie może czy ktoś zrobił opracowanie dotyczące tych bardziej skomplikowanych splotów tkackich (właśnie o te wzorzyste mi chodzi, głównie wariacje twillu i diamentu). Bo na ikonografii czy w znaleziskach trochę różnych dziwadeł jest i fajnie gdyby można było spróbować tkać. Tylko ja niestety za cienka w uszach jestem żeby z wyglądu kawałka tkaniny czy wizerunku świętego, umieć rozpisać raport na nicielnice, może ktoś już taką syzyfową robotę gdzieś wykonał? Albo chociaż opracowanie schematyczne, do którego można by dopasować lub lekko przerobić podobne schematy?
    To tak tylko przy okazji, wdzięczna bym była za podzielenie się informacją, jeśli ktoś nią dysponuje :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Może coś napisał Jerzy Maik, ale jak widziałem w artykule skręty Z lub S i ilość nici...to mnie odrzucało.
    Marta twierdzi, że twill/diagonal to jeden z podstawowych splotów i tu żadnych wzorów się nie robi. Diament (to też twill)trochę bardziej zaawansowany, ale chyba też prosty. Te wzorzyste w kwiatki to jakieś żakardy, o których nie wiemy nic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do wzorzystych tkanin (jeśli przez to rozumiemy kwiatki/ptaszki/cokolwiek innego, powtarzającego się w tych samych odstępach), to potrzeba do tego krosna o liczbie nicielnic przekraczającej nawet 24 (zależnie od stopnia komplikacji). Natomiast bardziej skomplikowane, często niezbyt regularne wzory o dużej powierzchni to już faktycznie żakardy, a żeby zrobić żakard, należy mieć taki fajny mechanizm - wynaleziony w XIX wieku ;)
    Odnośnie mieszania różnych splotów dla uzyskania wzorków - jasne, można, przy czym dzięki po prostu mieszaniu splotów wychodzą różne wzorki geometryczne. Jeśli o takie chodzi, to po pewnej praktyce są jak najbardziej wykonalne. Układy nici w nicielnicach w zależności od splotu bywają rozrysowane na wielu stronach w internecie. Przynajmniej dla splotów najprostszych. Opracowań 'raportów splotów' niestety żadnych nie znam, a tych dla tkanin średniowiecznych to już w ogóle. Może pomoże Ci trochę post z tego bloga: http://tkackiehistorie.blogspot.com/2013/04/rysunek-tkacki-weaving-draft.html

    OdpowiedzUsuń

  4. Borg: w Maikach i Nachlikach nie ma podstawowych informacji, które są potrzebne w praktyce. Ot np. czy nici były zdwojone, w którą stronę biegła osnowa itp. Ale zdaję sobie sprawę, że ciężko tego typu informacje wyciągnąć z kawałka 2x2cm ;) Dlatego byłam ciekawa czy ktoś się pokusił o tego typu opracowanie - kogo miałabym pytać jak nie archeologów?

    Pani Placek: Alicję znam i cenię - jak mam jakieś problemy to zawsze można na nią liczyć :)
    I wbrew pozorom doskonale zdaję sobie sprawę czym jest rysunek tkacki, jak go czytać, czym różni się twill 2/2 od twillu 2/1 itd.

    Wzorki geometryczne to z reguły bez problemu można uzyskać już na 4 nicielnicach wot choćby wprawka którą akurat mam na warsztacie: https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/1240061_10201939340428832_1177668730_n.jpg
    Co do krosien Jacquarda to owszem powstały w XVIII wieku, ale one wprowadziły rewolucję głównie dlatego że są w dużej mierze automatyczne (działają na karty perforowane, taka wczesna wersja komputera graficznego) i po prostu tkacz potrzebny jest w nich właściwie tylko do przerzutu wątku (a i to niezupełnie bo często mają mechanizm przerzutowy) i pilnowania żeby nie zabrakło nici na cewkach. Wcześniej tkaniny podobne do dzisiejszych żakardów, tkano na zwykłych krosnach z dużą ilością nicielnic, ale wymagały sporego doświadczenia. Do grupy takich tkanin należą choćby adamaszki, złotogłowie. Polecam w ogóle stronę Królewskiej Manufaktury w Warszawie - mają działające XVIII wieczne "żakardy". Niesamowite bo te krosna ciągle działają.
    Do geometrycznych wzorów wystarczą 4 nicielnice, do bardziej skomplikowanych 8 lub 16. I naprawdę niesamowite efekty można osiągnąć. Większość geometrycznych jest zresztą wariacją twilla - diament jest twillem, podobnie jak jodełka i zwykły skośny. Poprzez łamanie go uzyskuje się różne fajne efekty, ale to są często wzory zadziwiająco proste do uzyskania i jednocześnie bardzo efektowne. Problem polega na tym, że dotąd nie znalazłam opracowania, które z wariacji mogły występować. Na obrazach widać sporo ciekawych wzorów na tkaninach i na moje oko można by się pokusić o ich wykonanie, ale ja niestety nie potrafię przepisać raportu z obrazu. Do tego musiałby być ktoś naprawdę oblatany w temacie. Trochę jest różnych opisów na stronach anglojęzycznych, ale o schematy ciężko. Dlatego staram się przerobić "na oko" podobne do tych które znajduję tu i ówdzie. Ale tu jeszcze mnóstwo pracy przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie w tkaninach "ubraniowych" nie używano przędzy dwojonej. Jeśli gdzieś się pojawiła, to akurat ten jeden fakt łatwo spostrzec na podstawie dowolnie małego kawałeczka, i jest on (dla tkanin ubraniowych, podkreślam) tak nietypowym, że jeśli już ów kawałek doczeka się opracowania, to i ten fakt zostanie raczej uwzględniony. No, chyba że w ogóle kawałek zostanie opisany jako "fragment niezidentyfikowanej tkaniny".

      Jak trochę się pozbieram z wolnym czasem, spróbuję coś skrobnąć na temat przędzy dwojonej vs. pojedynczej...

      Usuń
    2. No to czekam z niecierpliwością - jak zresztą zawsze na twoje posty :)
      Dwojenie przędzy interesuje mnie głównie dlatego, że bez tego bardzo kiepsko mi osnowa pracuje - przeciera się i chechła, nawet klejonki i ostrożna praca płochą nie bardzo pomaga :/ Ciekawam jak to rozwiązywali

      Usuń
  5. Wszystko się zgadza :) Jedynie mechanizm żakardowy (nie krosno żakardowe) zwiększył jednak możliwości powierzchniowe i stopień komplikacji wzoru.
    Co do działających maszyn tkackich, choć w tym przypadku krosien mechanicznych - sama mam takie na co dzień w pracy ;)
    Wzorki geometryczne można uzyskać na mniejszej ilości nicielnic, też prawda, z tym, że początek mojej odpowiedzi dotyczył wzorów bardziej skomplikowanych, niż kwadraciki, romby i wariacje na temat. Skoro jednak nie one były przedmiotem pytania, to nie było kwestii. Takie było po prostu moje odczucie po tekście o "różnych dziwadłach".
    A wprawka bardzo ładna, powodzenia w dalszej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie chiba siem nie dogadałyśmy ;)
      Bo Borg pisał o kanapach, a nawet ta moja wprawka to przecie kanapa jak się patrzy. Kwiatki i ptaszki pewnie też, ale tutaj stopień skomplikowania sprawia, że raczej w życiu nie będę miała okazji spróbować tego robić. Za to kanapowe ornamenty jak najbardziej. I moje pytanie o dziwadła dotyczyło właśnie tych wariacji twilla - bo to że diament, jodełka, to wiemy. Ale co z tymi raportami, które można bez problemu uzyskać powiedzmy na tych 4-rech nicielnicach? Bo do zrobienia to jest, a w książkach czy publikacjach opisane są kawałki tkanin zwykle jako "wariacja twilla" albo "łamany splot diamentowy" (oczywiście upraszczam i uogólniam). I nie dojdziesz co to za wariacja, bo na zdjęciach z reguły mało szczegółów i kolor kupy ;)
      I jeszcze odnośnie motywów roślinnych - tych kwiatków. Ja nie bardzo siedzę w zachodnim ryry, ale na obrazach, zwłaszcza póżnej XV jest trochę sukien (a i chyba jakiś męski strój mi się przewinął) z ozdobnymi wzorzystymi rękawami. Niektóre z tych rękawów to ewidentny haft, ale niektóre jako żywo przypominają tkaniny o dużych raportach. I zdarzają się i kwiatki i kanapy i ptaszki. Przypuszczalnie mogą to być jakieś drogie tkaniny importowane, ale ich występowanie sprawia, że odtwórca poogląda se obrazy i stwierdzi, że skoro są to ja se taki ciuch fundnę. I szuka CZEGOŚ PODOBNEGO trafiając właśnie na te nieszczęsne kanapy. Czy to zupełnie niepoprawne to już kwestia dyskusyjna. Ja tam osobiście uważam, że skoro nie stać mnie na dwórki, pachołków i obstawę to nie będę robiła ruskiej księżniczki od stóp do głów w adamaszkach. Ale to już moje prywatne zdanie.
      W każdym bądź razie, jakby wpadły wam w ręce jakieś materiały na te tematy, to byłabym wdzięczna za informację :)

      Usuń
    2. Chyba faktycznie nie rozumiemy się do końca ;) Ale takie uroki internetów...
      Należałoby chyba sprecyzować po prostu, co kto uważa za wzór kanapowy, nawrzucać zdjęć etc., żeby wyjaśnić punkt widzenia z każdej strony i żeby już nie było wątpliwości :P Bo np to, co pokazałaś, nie jest wzorem kanapowym w znaczeniu, w jakim się do tu używa.
      Natomiast podejście 'nie stać mnie na dwór - nie odtwarzam dworu' jest chyba najlepszym podejściem do reko, jakie istnieje, i z tymże podejściem się zgadzam.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń